sobota, 9 lutego 2013

Disgust


Czuję obrzydzenie. Obrzydzenie, które narodziło się ze strachu.
Obrzydzenie do ludzi. Oczywiście nie polega ono na tym, że brzydzę się kogoś dotknąć...
Brzydzę się kogoś poznać, spotkać. Czemu? Nie wiem.
Nie chcę, by znów ktoś mnie krytykował, by mówił mi, że jestem zła. Nikogo to nie powinno interesować, jednak cóż poradzić? Ludzie teraz uwielbiają oceniać innych, zupełnie nic o nich nie wiedząc. 

Nie chcę się już angażować. Nie chcę wychodzić, znać. 

piątek, 8 lutego 2013

Hang me by the neck.

Nie mam dziś już sił na długie wywody. Nie mam sił na nic.
To pokazuje jak szybko jedna osoba zmieniła coś w moim życiu
i równie szybko może dla mnie nic nie znaczyć. Czy jest to moja wina? Z pewnością nie zupełnie.
Wina nigdy nie leży tylko po jednej stronie.
Kiedyś byłam zła. Zimna. Tak, z pewnością nie byłam dobrą przyjaciółką.
Nie, kiedy ktoś, kogo kochałam nazywał mnie "pieprzoną egoistką, suką". Czy chciałam coś zmienić? Owszem. Próbowałam. Starałam
się być inną osobą i co mi z tego przyszło? "Nie powinnaś
mi pomagać", "Tu nie było nic, w czym mogłaś mi pomóc!",
"Sam powinienem sobie z tym poradzić!" - to usłyszałam dziś.
Jak to jest, że jedni wymagają ode mnie, bym ich wspierała, pomagała na każdym kroku, a inni, kiedy już próbuję mówią mi, żebym przestała? Że im mnie "szkoda"? Nie jestem bezdomnym psem, żeby komuś było mnie żal. Nie potrzebuję tego.
Pewnie piszę tu rzeczy, o których nawet nie powiedziałam mojej przyjaciółce i pewnie właśnie stąd tego wszystkiego się dowie. Dowie się, jak bardzo za nią tęskniłam i nadal tęsknię. Jak bardzo żałuję mojego egoizmu, jak bardzo żałuję mojej głupoty, jak bardzo żałuję tego, że nie mogę przy niej być, kiedy tego oczekuje i potrzebuje. Przepraszam. Może nie potrafię powiedzieć tego wszystkiego prosto w oczy, nie jestem do tego zdolna, ale jest jeszcze wiele spraw,
o których chciałabym jej opowiedzieć.
Tak naprawdę, Ona teraz jest jedyną osobą, z którą mogłabym
być szczera. Której mogę zaufać.
A jeśli chodzi o innych, cóż... Wiem, że ostatnio pisałam,
by się nie poddawać i wierzyć w niemożliwe.
Ja właśnie w tym momencie się poddaję.






So hang me by the neck. Kill me with your stupid words.


czwartek, 7 lutego 2013

Niemożliwe

      Nie sądziłam, że tak może się zdarzyć. A jednak. Znów postanowiłam założyć bloga. Na szczęście (lub nieszczęście niektórych) tym razem nie będę tu pisać łzawych, nudnych opowiadań.
Będę mówić o życiu, o własnych przemyśleniach, przeżyciach.
       Więc, co chciałabym powiedzieć dziś? Dziś mam ochotę powiedzieć jedno: wierzcie w siebie i wierzcie w niemożliwe. Na świecie istnieją różne cuda i tragedie.
Byłam dziś na filmie ,,Niemożliwe". Wchodząc do kina, myślałam, że idę na kolejny przesadzony dramat. Wychodząc z kina brakowało mi słów. Z pewnością nie jest to coś dla ludzi o słabych nerwach, jednak ja osobiście bardzo polecam. Idealnie ukazuje ogrom tragedii, z jakiej niektórzy mogą sobie nawet nie zdawać sprawy. Pokazuje również, że cuda się zdarzają, że w czasie nawet najgorszych chwil możemy odnaleźć swoje szczęście. Jest to film prawdziwy, wzruszający. Mnie samej ciężko było powstrzymać się od łez, mając przy ramieniu szlochającą kobietę.
      Może nie powinnam się tak długo nad tym rozwodzić. Chciałam po prostu podzielić się swoją myślą. Sądzę, że ten kto obejrzy, ten zrozumie.
Na co dzień jesteśmy słabi i bezuczuciowi, jednak w sytuacji bez wyjścia pokazujemy swoją prawdziwą siłę i miłość do drugiej osoby.